sobota, 4 marca 2017

Jak Minion z kanapy wstawał.

Słuchajcie, w jakie miejsce trafiłam w tym tygodniu! Na forum, gdzie tłuszcz jest wrogiem, odżywka białkowa bogiem, a siłownia drugim domem. I w tym wszystkim ja- zagubiona, nieumalowana, nieuczesana, nie rozumiejąca skrótów typu BT, BTW (chyba, że to "by the way"?), FBW (akurat przypadkiem wiem, ale przysięgam, psim swędem). I absolutnie nie próbuję nikogo obrażać, ani tym bardziej z nikogo się śmiać- po prostu czasem człowiek przypadkowo pomyli drzwi i nagle odkrywa, że za rogiem są zupełnie inne światy i ludzie mówiący w zupełnie innych językach. 
Jestem teraz strasznie rozdarta pomiędzy polecaniem tego typu miejsc, a zupełnym zabranianiem wchodzenia. Spieszę wyjaśnić. 
Wyobraźcie sobie, że siedzicie sobie właśnie na kanapie, w ulubionych, wyciągniętych spodniach od dresu, z pudełkiem lodów, w cieple i spokoju, i nagle przez przypadek pakujecie się do takiej grupy. I scrollujecie sobie spokojnie, scroll, haps (to te lody), scroll, haps, a tam same boginie seksu, mięśni, braku tłuszczu, pięknych włosów, dużych cycków i długich paznokci. W tym momencie kulka lodów rumowych staje Wam kością w gardle i ze łzami w oczach oglądacie po kolei- swoje dresy, swoje zadeptane kapciochy w kształcie kotów, swoje trzy fałdy na brzuchu, na które całkiem uczciwie pracowałyście cała zimę oraz swoje obgryzione na wczorajszym zebraniu wspólnoty mieszkaniowej paznokcie. Wasze szczęście prysło jak bańka mydlana. No, bo jak można spokojnie siedzieć na kanapie z lodami, jak ludzie tak wyglądają? Oni nie siedzą. Oni coś robią! No to Wy też musicie! 
I teraz możliwy najgorszy ciąg dalszy- wyrzucacie lody oraz wszystko inne, co nie jest fit, odnajdujecie na poczekaniu pierwszy lepszy trening z Chodakowską (ale najlepiej od razu taki dla zaawansowanych- efekt musi być natychmiastowy i piorunujący), wkładacie adidasy, przez kolejne 30 minut próbujecie nadążyć za Ewką skaczącą jak piłeczka bez żadnego wysiłku, aż w końcu czujecie przejmujący ból w plecach, który powala Was na podłogę i zmusza do zadzwonienia po kogoś, kto zawiezie Was na ostry dyżur.
Oczywiście, nie wspomnicie nigdy nikomu o całym incydencie, ale na wszelki wypadek  zawsze przy okazji dyskusji o aktywności fizycznej wtrącacie, iż słyszałyście z potwierdzonych źródeł, że z takich treningów to więcej szkody, niż pożytku. 
Ale co, jeżeli będziecie scrollować, aż lody się skończą, a później włożycie buty i wyjdziecie na pierwszy w tym roku prawdziwie wiosenny spacer? A po drodze wstąpicie do lokalnego klubu fitness zapytać, ile kosztuje wejście? I nie kupicie kolejnego pudełka lodów na wieczór, bo będziecie już wiedziały, co jutro robicie po pracy? A za pół roku nie będziecie może wyglądać, jak te boginie, ale z pewnością będziecie szczuplejsze, sprawniejsze i bardziej uśmiechnięte?
Ja oczywiście jestem jeszcze innym typem. Moja refleksja była taka- dlaczego ja do kija wafla tyle ćwiczę, a tak nie wyglądam?! I śledzę temat już ponad tydzień! Niestety, oto co wyśledziłam: krówki mordoklejki, spaghetti bolognese, chipsy solone, czekoladki z rumem oraz wino! To wszystko ich wina! Wyskakują podstępnie z szafki albo z lodówki i atakują! Ale nie dam się! Mam miecz z marchewki! Dam znać, jak poszło. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz